rozdział 10

- Julka, mam do ciebie prośbę-o nieee-pomyślałam. Rick znowu czegoś ode mnie chce. Ostatnio jak to mówił, ciągałam materace z jednym chłopakiem przez cały budynek. Westchnęłam i odwróciłam się do niego i otworzyłam usta, ze zdziwienia. Obok Ricka stało naprawdę niezłe ciacho( serio nie przesadzam). Zlustrowałam go od stóp do głowy. Wysoki, dobrze zbudowany, umięśniony, jego czarna grzywka przykrywała głęboko błękitne oczy. Zaczesał grzywkę palcami na bok. Zorentowałam się, że mam otwartą buzię, więc pośpiesznie ją zamknęłam, pozbierałam się i zwróciłam do Ricka.
- Czego z n o w u potrzebujesz?
-Jeszcze jesteś wkurzona za te materace?-zapytał a na jego ustach błądził uśmiech. Skrzyżowałam ręce na piersi.
-A jak myślisz? Ciąganie wielgachnych materacy przez cały budynek tylko z jednym chłopakiem do pomocy nie należy do moich ulubionych i częstych zajęć. A więć, słucham. O chodzi tym razem?
-Julka, to jest Adrian-wskazał na chłopaka stojącego obok-jest nowym tancerzem u nas w grupie. Chciałbym, żebyś pokazała nowemu elementy układu, które już poznaliśmy. W ten sposób wyrobimy się do kolejnego etapu konkursu. Adrian jest z Polski, więc iej wam będzie się dogadać. Zajęcia są już skończone, więc możecie zostać dłużej i poćwiczyć razem.
-No nie wiem Rick-pokręciłam głową- Nie ufam tobie i tym twoim prośbom-ten zrobił minę smutnego szczeniaczka.
-Proszęęęęęęęęęęęę
-Dlaczego właśnie ja? Sam nie możesz tego zrobić?
-Oprócz naszych zajęć mam jeszcze inną pracę i czas mi nie pozwala, a ty jesteś jedną z najlepszych tancerek. Poradzisz sobie. To, jak zrobisz to???-znowu zrobił minę szczeniaczka.
-No dobra już-uśmiechnęłam się bo ta mina na serio mnie rozwalała. Rickowi zaświeciły się oczy.
-Dzięks. Jesteś wielkaostawiam was. Przy odtwarzaczu jest płyta z muzyką więc do roboty-odwrócił się i wyszedł. Zostałam sam na sam z ciachem [:)].
-Jesteś polakiem, tak?-zapytałam po polsku. Po co mam się wysilać na angielski skoro on mnie zrozumie.
-Taak-odpowiediał również po polsku. Jego głos spowodował ciarki na plecach (nie wiem czemu)
-To co robisz w Londynie?
- Przeniosłem się tu razem z rodziną. Mój tato znalazł ty niezłą robotę. A ty co tu robisz?
-Jestem na wakacjach-odpowiedziałam prosto-pod koniec sierpnia wracam do Polski-nic nie odpowiedział, więc postanowiłam przejść do rzeczy.
-widziałeś już nasz układ?
-Tak,  obserwowałem was.
-Ok, to zabierajmy się do pracy-i przez następną godzinę uczyłam Adriana kroków z naszego układu.
-Mam dość-powiedział w końcu i klapnął na materac pod ścianą- Chodźmy na miasto.
-Nie znasz jeszcze wszystkich kroków-upierałam się.
-Znam już połowę i więcej się dzisiaj nie nauczę. Chodźmy się rozerwać-podniósł się-Nie daj się długo prosić-zgodziłam się bo szczerze mówiąc, też miałam dość. Wzięliśmy prysznic. Przebrałam się w TO.
-To gdzie idziemy?-zagadnęłam.
-Hmm może na lody? Gorąco dzisiaj-przystałam na jego propozycję.
- To co ciekawego można robić w Londynie?-zagadnął kiedy wcinaliśmy nasze lody w przydrożnej knajpce.
-Hmmm, co chcesz. Park rozrywki jest najlepszy. od kiedy tu jesteś?
-Od dwóch dni. Nic jeszcze wiałem.
-Cooo?!-oburzyłam się-Musimy to jak najszybciej nadrobić-skończyłam swoje lody.
-Chodź-pociągnęłam go za rękaw-pokażę ci Londyn. Poszliśmy pod Big Bena, o którym powiedziałam co nie co (taa historia to takie moje hobby :P) a potem odwiedziliśmy London Eye z którego podziwialiśmy widoki. Skończyło się na tym, że poszliśmy na most, ciągnący się wzdłuż Tamizy i podziwialiśmy widoki.
-Jeszcze jakieś niespodzianki, panno wszechwiedząca?-zagaił Adrian. Posłałam mu wściekłe spojrzenie a on wybuchnął śmiechem.
- Jesli wolisz pospolite rozrywki, to idź do nocnego klubu. Tam na pewno się rozerwiesz-powiedziałam dostojnym, acz udawanym lekko obrażonym tonem-Ja tańców mam potąd-pokazałam dłonią ponad moją głowę a Adrian roześmiał się jeszcze bardziej.
-Co cię tak śmieszy?-oburzyłam się.
-Ty-powiedział próbując powstrzymać śmiech-twój ton, twoje miny, no wiesz...ty-skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam na niego naburmuszona. ten uniósł dłonie w geście pojednawczym.
-Już dobra dobra-nagle jego wzrok wbił się w jakiś punkt za mną a jego mina spoważniała a ja poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się. Za mną stał lekko zdziwiony Harry.
-O! Cześć-przerzuciłam się na angielski i uśmiechnęłam się.
-Cześć Jul-powiedział a w jego głosie wyczułam smutek pomimo, że się do nas uśmiechał.
-Harry to jest mój kolega z tańców Adrian. Jest nowy i uczę go ukłądu po zajęciach a przy okazji pokazuję mu Londyn-Harry mocno uścisnął dłoń Adriana.
-Jesteś z Polski?-zwrócił się do niego. Chłopak przytaknął.
-Taaa, głównie dlatego rick chce, żebym to ja go uczyła. Wiesz mniejsze problemy z komunikacją czy coś-Hazza pokiwał głową ze zrozumieniem-Co tutaj robisz?
-Wybrałem się na spacer. Dzisiejszy dzień był męczący i chciałem się oderwać chociaż na chwilę.
-Co cię tak zmęczyło?
-Wierz lub nie, ale wystąpiliśmy dzisiaj aż w trzech programach. To męczy.
-Rozumiem, te światła, te fanki to naprawdę musi męczyć-powiedziałam teatralnym tonem, czym wymusiłam uśmiech na twarzy Harrego.
-To może dołączysz do nas? Jesli nasze towarzysto cię nię męczy-przekomarzałam się z nim.
-Jesteś wredna, wiesz?-jako odpowiedź pokazałam mu język i odwróciłam się do Adriana.
-Nie masz nic przeciwko?-pokręcił głową-To chodźmy wszyscy na pizzę, jestem głodna-Harry zaśmiał się.
-Normalnie drugi Niall-spiorunowałam go spojrzeniem. Ale w ostateczności wszyscy buchnęliśmy niepochamowanym śmiechem. Poszliśmy do pobliskiej pizzeri. Adrian i Harry pochłonięci byli rozmową na temat gatunków muzyki. Ja wtrąciłam coś od czasu do czasu.
-Słuchajcie, było naprawdę super, ale muszę już wracać-powiedział Adrian. Postanowiliśmy go podprowadzić kawałek.
-Widzimy się na zajęciach-powiedziałam na pożegnanie i Adrian zniknął za rogiem.
-Tak w ogóle to widziałeś Lizkę? Od rana jej nie widziałam.
-Jest cały dzień z Liamem. A niby dlaczego wywiałem z domu?
-Czemu mnie to nie dziwi-myślałam na głos. Harry zaśmiał się lekko.
-Chodź coś ci pokażę-pociągnął mnie a rękę. Dziwnie się poczułam.
-No nie wiem. Powinnam wracać. Cały dzień po za domem, ciocia pewnie się martwi.
-To nie zajmie nam dużo czasu-nie potrafiłam mu domówić. Szliśmy w milczeniu. Harry zabrał mnie nad brzeg Tamizy, a Harry wskazał palcem widnokrąg przed nami. Zobaczyłam przepiękny widok. Słońce przybrało barwę pomarańczowozłotej, subtelnie odbijało się w wodzie wywołując połyskiwanie tafli wody. Harry zaczął śpiewać "Stole My Heart" co nadało całemu widokowi klimatu. Sojrzełam kątem oka na Harrego. Nie patrzył się na mnie, tylko wpatrywał w słońce. W jego oczach zobaczyłam iskierki w oczach a słońce rzucało na jego twarz piękny blask. Staliśmy tak u przyglądaliśmy się zachodowi słońca.
-To pyło piękne-powiedziałam półgłosem, gdy słońce zniknęło a świat spowiła ciemność.
-Wiem, To jest coś co odpręza mnie po całym dniu zabiegania-poczułam się dziwnie.
-Muszę już naprawdę wracać-przyznałam.
-Odprowadzę cię-zgodziłam się, ale całą drogę do domu przeszliśmy w milczeniu, pod domem odezwałam się w końcu.
-Diękuję ci za to co mi dzisiaj pokazałeś Harry. To było niesamowite.
-Cała przyjemność po mojej stronie-przyznał, a ja przytuliłam go przyjacielsko (ale mi chyba trochę nie wyszło bo zastygliśmy w tej pozycji dłużej niż powinniśmy). Jeszcze raz się z nim pożegnałam i weszłam do domu. Lizki jeszcze nie było. Ciocia robiła kolację. Poszłam bez słowa do pokoju, starając nie myśleć o Harrym, Zaynie i problemach związnych z tymi chłopakami. Czy kiedykolwiek zdecyduję się na któregoś?

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za zostawiane komentarze. Naprawdę wiele dla mnie znaczy Wasza opinia. Zostawiajcie ich więcej. A jak myślicie, co stanie się z Julką? Zdecyduje się na któregoś chłopaka? A może coś zaiskrzy między nią a Adrianem? Komentujcie!!!! :)
Zapraszam również na stronę: http://dreamsfulfilled3.blogspot.com/ :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz