-Jak tam twój policzek?-Adrian przypatrywał mi się prosto zza monitora na skypie.
-Jest coraz lepiej-dla waszej wiadomości po tej bójce, kiedy oberwałam pojawiło się wielkie limo pod okiem i spuchł policzek. Wyglądałam strasznie.
-Już ja im coś powiem-zaczął Adrian.
-Proszę nic im nie mów. Nie wiesz jaka jest sytuacja. Po za tym to nie ich wina. To wszystko przez mojego byłego i podejrzewam, że to on mnie niechcący uderzył.
-O to wracam do Polski i mu przywale. Nikt nie będzie tak traktował mojej dziewczyny.
-Nie kłopocz się. Zerwałam z nim wszelkie kontakty, a po za tym niedługo się widzimy, pamiętasz?-na wspomnienie o moim przyjeździe od razu się rozpromienił.
-Jak nie jak tak. Już się nie mogę doczekać.
-A zdajesz sobie sprawę, że tym razem będę kontrolowana?
-To mi nie przeszkadza. Zobaczę się z tobą choćbym musiał zakradać się do twojego pokoju po nocy-wyszczerzył się do mnie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Muszę kończyć. Lis przyszła a wiesz jaka ona jest.
-Tak tak. To do zobaczenia. papa Kocham Cię.
-Ja ciebie też. Buziaczki-posłałam mu mase buziaków prosto do kamery i rozłączyłam się.
-Jul musisz mi pomóc i to w trybie NOW! Nie mam co zabrać do Londynu. Jak ja mam się Liamowi pokazać?-buchęłam śmiechem.
-Ty? daj spokój.
-To nie jest śmieszne. Idziemy na zakupy, już-pociągnęłam mnie za rękę. Zdążyłam tylko chwycić portfel i telefon.
***
-Padam- Lizka walnęłam się na moje łóżko.
-Ty? Myślałam, że jeszcze mam siłę, żeby czwarty raz obejść centrum handlowe.
-No co ty. Ale świetne sobie ciuchy kupiłyśmy. Liam padnie, prawda?-nie było sensu zaprzeczać.
-Musimy iść spać. jutro rano trzeba być na lotnisku-przypomniałam jej. Lizka wciągnęła swoją walizkę na moje łóżko i wpakowała tam swoje nowe ciuchy.
-Jestem gotowa.
-Idz pierwsza się myć. Ja jeszcze sprawdze czy Adrian jest na skypie- spojrzała się na mnie jakoś dziwnie ale bez słowa wyszła. Hmmm dziwne. Ciekawe co sie dzieje. Nie zastanawiałam się nad tym, włączyłam kompa i sprawdziłam. Niestety nie było go, za to siedział Harry i od razu do mnie zadzwonił.
-Cześć! jak tam policzek?-zapytał.
-Jesteś już entą osobą, która o to pyta. Jest dobrze.
-Kurcze na prawde przepraszam cię za to.
-Daj już spokój. Nic mi nie jest. A ta w ogóle to cieszę się, że was znowu zobaczę-Hazza rozpromienił się.
-Ja....znaczy my też się cieszymy.Koniecznie będziesz musiała znaleźć dla nas dzień wolny.
-Noooo to nie będzie takie proste, ale postaram się.
-Pewnie dużo czasu spędzisz z Adrianem.
-Nie więcej niż z wami. To jest wycieczka szkolna to będzie cud jeśli uda nam się spotkać ze dwa razy, a po za tym co to za temat? Skoro jestem z Adrianem to wiadomo, że go kocham, więc oczywiste jest, że będę chciała się z nim widywać jak najczęściej.
-yhmmm-mruknął Hazza. Chwila co to miało być.
-Hary? Ty masz mi coś do powiedzenia?
-Kto ja? Nie nie, oczywiście, że nie. Musze już lecieć. widzimy się na miejscu. Narka-zanim zdążyłam coś powiedzieć rozłączył się. Jego zachowanie było dziwne. O co mu chodziło? Widać, wszyscy w Londynie będą musieli mi opowiedzieć co tam się działo. Ale o co chodziło Haremu?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Długo nie było rozdziału, ale już jest. Blokada twórcza opadła na szczęście. Mam nadzieję, że wam się spodoba. KOMENTUJCIE!!! A szybciej pojawi się kolejny rozdział ;)
Dalej !
OdpowiedzUsuńciekawie :P
OdpowiedzUsuńhttp;//onedirectionhistorie6.it/